Jest środek nocy. Las o tej porze zawsze wydaje się pusty, chociaż w zaroślach tętni życie – od mrówek, przez ptaki w koronach drzew, aż po dziki i sarny – które śpią, jednocześnie czuwając. Nagle w gęstą ciemność zaczynają wbijać się ostre smugi świateł – przecinają drzewa na pół, jak niema piła mechaniczna i kłują w oczy, jak wrogie spojrzenia. To pusty wzrok reflektorów samochodu, w którym gaśnie silnik. Auto wyrzuca z siebie trzech mężczyzn, którzy wyrzucają z niego worki, które wyrzucają z siebie śmieci, a śmieci rozrzucają się po całej okolicy – już wypełnionej śmieciami. Potem samochód z powrotem wciąga w siebie trzech mężczyzn i odjeżdża, migoczącym światłem ironicznie puszczając oko do mieszkańców lasu. Ktoś właśnie wyrzucił swoje śmieci do Twojego ogrodu i nic nie mówisz? Wszystko przebiega w ciszy, ale wśród niemych obserwatorów jest jeden, który jeszcze zabierze głos w tej sprawie. Na jednym z drzew władze gminy zamontowały fotopułapkę, która – tak jak leśne zwierzęta – śpi w ukryciu, do czasu, aż nie zauważy, że coś rusza się w pobliżu…
Każdy lubi podglądać, ale nie każdy daje się podglądać, a jeśli już, to nie zawsze zachowuje się naturalnie. Kamera leśna, bo tak również nazywana jest fotopułapka, jest więc jak dziurka od klucza, przez którą możemy zobaczyć, co dzieje się tam, gdzie nas nie ma. A czasem dzieje się naprawdę sporo! W internecie można znaleźć bardzo wiele filmów i zdjęć, które złapały mieszkańców lasu w dzikich sytuacjach. Tak jak w czasie pewnego zebrania mieszkańców „osiedla” uwiecznionego na poniższym zdjęciu zrobionym przez fotopułapkę leśników z Nadleśnictwa Baligród…

Nadleśnictwo Baligród
Z kamerą wśród… ludzi
Ale fotopułapka podgląda nie tylko mieszkańców lasu, ale też ich gości – proszonych i nieproszonych. A niektórzy goście naprawdę potrafią się rozgościć, tylko że jednocześnie nie zachowują się raczej „jak u siebie” – i takich właśnie kamera leśna przyłapuje na gorącym uczynku. Jej czujnemu obiektywowi nie umkną ani ci dżentelmeni, którzy kłusują, ani tamci, którzy zamiatają swoje brudy pod leśne runo, ani jeszcze inni miłośnicy cudzego drewna, które zwijają na swoich przyczepach. Nie wiedzą tylko, że takie drewno jest niczym żółty ser ułożony w pułapce na myszy – bo na filmie widać i twarze i rejestracje.
Las wydaje się być zatem całkiem nieźle zabezpieczony przed takimi ambitnymi delikwentami, ale kamera leśna, która świetnie sprawdza się w naturze, ostatnio coraz częściej pojawia się również w miastach. Poznań, Opole, Płock, Siemianowice Śląskie, Ustka – to tylko niektóre z tych miejscowości, gdzie Straż Miejska uzbroiła się we wszystko widzące oczy – nie po to, aby ograniczyć jakiś poziom prywatności ludzi, ale żeby wyłapywać wandali i chuliganów. I jakie efekty?
W Siemianowicach, dzięki fotopułapce złapano sprawców pobicia. Na karę grzywny załapują się natomiast ci, którzy wyrzucają śmieci przez ramię w przypadkowych miejscach zamiast do śmietnika. Kamery leśne pojawiają się tam, gdzie do tej pory nie sięgał monitoring miejski – w pobliżu przedszkoli, szkół i nielegalnych wysypisk na obrzeżach.

Skąd takie zainteresowanie fotopułapkami? Przede wszystkim to bardzo oszczędne urządzenia – kamera włącza się dopiero w momencie wykrycia ruchu – wtedy rejestruje obraz w jakości HD, niezależnie od tego, czy to biały dzień czy czarna noc. Część modeli pozwala zresztą na zdalne odtworzenie materiału i szybką reakcję służb. W dodatku sprzęt jest bardzo dobrze zakamuflowany – w przeciwieństwie do kamery miejskiej, która aż razi po oczach. Są też wodoodporne, więc niestraszne im ulewy i wichury – zawsze gotowe i zawsze na straży.
Sama świadomość obecności dodatkowego monitoringu w mieście czy w miejscach, w których wcześniej popełniano wykroczenia sprawia, że złodzieje i wandale nie czują się tak bezkarni. A jak wiadomo, lepiej zapobiegać niż leczyć.
- Słuchawki na strzelnice – niezbędnik każdego strzelca - 5 stycznia 2021
- Kolimatory Holosun – nowa jakość celowników optycznych - 12 listopada 2020
- Rykowisko Jeleni — niech wygra silniejszy! - 14 września 2020
Bądź na bieżąco