Im bardziej rozwija się nauka, tym więcej stoi przed nami możliwości. Technika triumfuje niemal w każdej dziedzinie, ale czy w myślistwie jest dla niej jeszcze więcej miejsca? Czy noktowizja może, a przede wszystkim – czy powinna zastąpić tradycyjne wypatrywanie zwierzyny przez lunetę? Nareszcie, czy stosowanie urządzeń noktowizyjnych naprawdę stoi w opozycji do etyki łowieckiej?
Łowiectwo kojarzone jest z tradycją, obrzędowością oraz przestrzeganiem ustalonych norm i obyczajów. Myśliwy zobowiązany jest do etycznego postępowania wobec uczestników polowania, ludzi zamieszkałych na terenie łowisk, a przede wszystkim wobec samej przyrody (etyka ekologiczna – ekoetyka).
Istnieje szereg zasad, których polujący winni są przestrzegać, spora część z nich odnosi się do momentu wypatrywania zwierza i oddawania strzału. I tu pojawia się problem – korzystać z dobrodziejstw noktowizji czy nie korzystać?
Noktowizor – co to takiego?
Noktowizor, mówiąc najprościej, to urządzenie, które umożliwia widzenie w ciemności. Jest tak skonstruowane, że pozwala na wzmocnienie natężenia światła do tego stopnia, że nawet w całkowitych ciemnościach jesteśmy w stanie odebrać obraz przedmiotów.
Noktowizory dzielą się na aktywne, czyli takie, które wymagają doświetlenia (wykorzystują promieniowanie podczerwone – IR) i pasywne – funkcjonują bez dodatkowych źródeł światła. Aktualnie jednak korzysta się tylko z pasywnych, które można wspomagać oświetlaczami podczerwieni.
Etyka łowiecka a noktowizja – w czym problem?
Przeciwnicy nowoczesnych rozwiązań w myślistwie za koronny argument podają Rozporządzenie Ministra Środowiska z dnia 23.03.2005r. „w sprawie szczegółowych zasad i warunków wykonywania polowania oraz obowiązku znakowania”, które dopuszcza:
§ 4.1 używanie wyłącznie przyrządów optycznych, umożliwiających postrzeganie celów w naturalnym świetle.
Nie można się zatem nie zgodzić z tym, że wykorzystanie noktowizorów aktywnych stoi w opozycji do ustanowionych przepisów, ale pasywne w żaden sposób ich nie naruszają, bo nie wykorzystują dodatkowych źródeł światła.
Przeglądając liczne dyskusje łowców, często można się natknąć na stwierdzenie, że nie ma polowania bez tropienia, a więc bez wypatrywania zwierzyny z ambony przez lunetę – tradycyjnie; stosowanie urządzeń wspomagających (a więc noktowizorów) jest traktowane jako przysłowiowe pójście na łatwiznę, zyskiwanie przewagi nad zwierzem, a nawet zatracanie ducha myślistwa.
Entuzjaści noktowizji podkreślają, że w przytoczonym fragmencie Rozporządzenia należy zwrócić szczególną uwagę na znaczenie słowa cel, które sprowadza się do zakazu używania urządzeń ułatwiających widzenie dokładnie w momencie oddawania strzału do zwierzyny, a więc celowników noktowizyjnych na broni, nie ma w nim mowy o ograniczeniu dotyczącym momentu obserwowania i tropienia zwierzyny.
Żadna ze stron nie zaprzeczy jednak, że używanie lornetek z noktowizorem przynosi wiele korzyści w kwestii bezpieczeństwa – ogranicza liczbę wypadków, spowodowanych słabą widocznością podczas nocnych polowań.
Jak więc odnieść się do powyższego zagadnienia? Stosować czy nie stosować?
Odpowiedzi najlepiej szukać we własnym sumieniu.
Darz Bór!
- Polowanie na kozły – kiedy rozpoczyna się sezon? - 8 maja 2022
- Od oczu, przez papier, po fotopułapkę: jak zabezpieczyć ule przed kradzieżą? - 14 kwietnia 2021
- Muflony – charakterystyka i tryb życia. - 1 kwietnia 2021
§ 4.1. Do wykonywania polowania dopuszcza się używanie wyłącznie urządzeń optycznych, w których obraz celu powstaje w świetle naturalnym i nie jest przetwarzany przez urządzenia elektroniczne, przy czym znak celowniczy w urządzeniu optycznym może być podświetlany. Urządzenie optyczne może zawierać dalmierz.