20 lutego 2015 Komentarze (0) Myślistwo, Noktowizja

Tradycja a nowoczesność, czyli o noktowizji i etyce łowieckiej

Im bardziej rozwija się nauka, tym więcej stoi przed nami możliwości. Technika triumfuje niemal w każdej dziedzinie, ale czy w myślistwie jest dla niej jeszcze więcej miejsca? Czy noktowizja może, a przede wszystkim – czy powinna zastąpić tradycyjne wypatrywanie zwierzyny przez lunetę? Nareszcie, czy stosowanie urządzeń noktowizyjnych naprawdę stoi w opozycji do etyki łowieckiej?

Łowiectwo kojarzone jest z tradycją, obrzędowością oraz przestrzeganiem ustalonych norm i obyczajów. Myśliwy zobowiązany jest do etycznego postępowania wobec uczestników polowania, ludzi zamieszkałych na terenie łowisk, a przede wszystkim wobec samej przyrody (etyka ekologiczna – ekoetyka).
Istnieje szereg zasad, których polujący winni są przestrzegać, spora część z nich odnosi się do momentu wypatrywania zwierza i oddawania strzału. I tu pojawia się problem – korzystać z dobrodziejstw noktowizji czy nie korzystać?

Noktowizor – co to takiego?

Noktowizor, mówiąc najprościej, to urządzenie, które umożliwia widzenie w ciemności. Jest tak skonstruowane, że pozwala na wzmocnienie natężenia światła do tego stopnia, że nawet w całkowitych ciemnościach jesteśmy w stanie odebrać obraz przedmiotów.

Noktowizory dzielą się na aktywne, czyli takie, które wymagają doświetlenia (wykorzystują promieniowanie podczerwone – IR) i pasywne – funkcjonują bez dodatkowych źródeł światła. Aktualnie jednak korzysta się tylko z pasywnych, które można wspomagać oświetlaczami podczerwieni.

Lornetka noktowizyjna spark core B

Etyka łowiecka a noktowizja – w czym problem?

Przeciwnicy nowoczesnych rozwiązań w myślistwie za koronny argument podają Rozporządzenie Ministra Środowiska z dnia 23.03.2005r. „w sprawie szczegółowych zasad i warunków wykonywania polowania oraz obowiązku znakowania”, które dopuszcza:

§ 4.1 używanie wyłącznie przyrządów optycznych, umożliwiających postrzeganie celów w naturalnym świetle.

Nie można się zatem nie zgodzić z tym, że wykorzystanie noktowizorów aktywnych stoi w opozycji do ustanowionych przepisów, ale pasywne w żaden sposób ich nie naruszają, bo nie wykorzystują dodatkowych źródeł światła.
Przeglądając liczne dyskusje łowców, często można się natknąć na stwierdzenie, że nie ma polowania bez tropienia, a więc bez wypatrywania zwierzyny z ambony przez lunetę – tradycyjnie; stosowanie urządzeń wspomagających (a więc noktowizorów) jest traktowane jako przysłowiowe pójście na łatwiznę, zyskiwanie przewagi nad zwierzem, a nawet zatracanie ducha myślistwa.

Entuzjaści noktowizji podkreślają, że w przytoczonym fragmencie Rozporządzenia należy zwrócić szczególną uwagę na znaczenie słowa cel, które sprowadza się do zakazu używania urządzeń ułatwiających widzenie dokładnie w momencie oddawania strzału do zwierzyny, a więc celowników noktowizyjnych na broni, nie ma w nim mowy o ograniczeniu dotyczącym momentu obserwowania i tropienia zwierzyny.

Żadna ze stron nie zaprzeczy jednak, że używanie lornetek z noktowizorem przynosi wiele korzyści w kwestii bezpieczeństwa – ogranicza liczbę wypadków, spowodowanych słabą widocznością podczas nocnych polowań.

Jak więc odnieść się do powyższego zagadnienia? Stosować czy nie stosować?
Odpowiedzi najlepiej szukać we własnym sumieniu.

Darz Bór!

Krzysztof Rydlak

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *